Czy wiedzieliście, że duplikacja treści jest jednym z głównych czynników, który utrudnia pozycjonowanie, a więc nie sprzyja osiągnięciu wysokich pozycji w SERP’ach? Spadek ruchu, widoczności, liczby konwersji to możliwe konsekwencje, do których prowadzi notoryczne i niekończące się powielanie tych samych treści w innych miejscach. Sprawdź, w jaki sposób powinieneś zatroszczyć się o publikowane treści.
Czym jest „duplikacja treści”?
Zacznijmy od początku, a więc od prostej definicji „duplicate content”, którą to możemy rozpatrywać dwutorowo. W pierwszym ujęciu o duplikacji treści powiemy wtedy, gdy ten sam tekst opublikowany przykładowo na naszej stronie www, pojawi się w różnych serwisach internetowych. Zjawisko takie powszechnie nazywamy duplikacją zewnętrzną. W drugim ujęciu duplikacja treści zakłada występowanie powielonych tekstów pod więcej niż jednym adresem URL w obrębie tej samej witryny. Wydawać by się mogło niemożliwe? A jednak… Zjawisko to określa się z kolei jako duplikację wewnętrzną.
Skąd tyle szumu wokół „duplikacji treści”?
Duplikacja treści jest wybitnie nielubiana, a wręcz nieakceptowana przez wyszukiwarkę Google. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – ponieważ Google uwielbia treść unikalną i wartościową. Zdaniem Google tylko taki content zasługuje na to, by go premiować, a więc windować w wynikach wyszukiwania. Jaki z tego wniosek? Nie tylko warto, ale i trzeba się temu podporządkować, by w ogóle móc zaistnieć w sieci.
Jakie są najczęstsze przyczyny zewnętrznej duplikacji treści?
Powielanie treści może i jest błędem, lecz zazwyczaj nie jest działaniem celowym. Często duplikacja treści jest wynikiem niewiedzy, zaniedbania lub obojętności na to, co puścimy w eter.
- Powielone BIO w różnych miejscach
Sami właściciele stron www potrafią wyrządzić sobie niemałą krzywdę. Nie zdają sobie sprawy, że umieszczanie identycznej informacji „o firmie” w katalogach, portalach informacyjnych, a nawet w serwisach społecznościowych może przynieść więcej złego niż dobrego. W ten „niewinny” sposób rodzą się setki, tysiące, a nawet miliony zduplikowanych treści, których w sieci po prostu nie powinno być. Jedynym słusznym rozwiązaniem na wspomnianą sytuację jest opracowanie minimum trzech zestawów BIO. Sensownie będzie, jeśli pozostawimy sobie dwa biogramy, które posłużą stricte naszej firmie, zaś trzeci oddamy na użytek mediom.
- Opisy produktów i usług w zewnętrznych serwisach
O duplikacji treści bardzo często mówimy w sytuacji, kiedy opisy oferowanych produktów tudzież usług lądują na zewnętrznych serwisach sprzedażowych w niezmienionej formie. Należy pamiętać, że wspomaganie sprzedaży przy wykorzystaniu dodatkowych kanałów dystrybucji, typu Ceneo, Allegro, OLX wymusza na nas bezwzględną konieczność opracowania nowych treści. W tym punkcie bardzo ważne jest, aby poznać „klucz”, a więc uświadomić sobie „po co to wszystko?”. Znane platformy aukcyjne/ porównywarki cenowe/ serwisy ogłoszeniowe, oceniane są przez Google bardzo wysoko. Cieszą się nienaganną reputacją do tego stopnia, że opisy, które tam umieścisz (oceną Google) staną się ich własnością. W praktyce oznacza to, że Twoja strona nie ma szans uplasować się wyżej od domen, które są „silniejsze”. No dobrze, a co jeśli dodam daną treść jako pierwszy? Czy to pozwoli mi zdobyć wyższą pozycję od de facto mocniejszej domeny, która tę samą treść dodała dużo później? Niestety, nie tędy droga… Algorytmy Google same decydują, kto jest jej twórcą/ właścicielem – według ściśle określonych kryteriów.
Konsekwencje duplikacji treści
Wprowadzony początkiem 2011 roku algorytm „Panda” bez większych problemów radzi sobie z wykrywaniem zduplikowanej treści. U podstaw wprowadzenia Pandy leży konieczność zapobiegania próbom manipulacji pozycji witryny w rankingach. W momencie wykrycia podejrzanych działań, rozpatruje je jednoznacznie, uznając za próbę oszukania użytkowników. W takiej sytuacji Google Panda potrafi być bezwzględny… Może wprowadzić zmiany w sposobie indeksowania i zmienić (obniżyć) pozycję strony na listach wyszukiwania. W najgorszym wypadku może całkowicie usunąć witrynę z indeksu Google. Oznacza to, że nie będzie się ona pojawiać w wynikach wyszukiwania. Sytuacja ta może dotknąć zarówno całą domenę, jak również tylko te podstrony, na których algorytm „Panda” wykrył duplicate content. Dobra rada jest taka: róbmy wszystko, aby nie mieć bliskiego i niemiłego spotkania z algorytmami Google. Pamiętajmy, że Google ceni sobie różnorodność i do tego też dąży. Treści, które się powtarzają, nie stanowią realnej wartości dla zaspokojenia potrzeb jego użytkowników.
Sposoby na sprawdzenie zewnętrznej duplikacji treści
Zewnętrzną duplikację treści możemy bardzo łatwo i szybko wytropić, np. przy pomocy programu Copyscape. Z narzędzia niestety nie możemy korzystać do woli, gdyż wersja bezpłatna przewiduje ograniczone możliwości wyszukiwania. W celu szerszych działań związanych z wykrywaniem zewnętrznej duplikacji treści, konieczne jest wykupienie subskrypcji. Jeśli jednak nie zdecydujemy się na opłacenie programu, możemy poprzestać na wyszukiwarce Google. W sposób całkowicie darmowy jesteśmy w stanie zweryfikować, czy fragmenty treści znajdujące się na naszej stronie, nie występują w innych miejscach. Jak się do tego zabrać? Wystarczy, że skopiujesz fragment tekstu ze swojej strony (nie dłuższy niż 32 słowa), a następnie wkleisz go do wyszukiwarki, ujmując w cudzysłów, który jest w tym wypadku niezbędny. Google zweryfikuje, czy w swoim indeksie posiada tożsame dopasowanie do treści, którą mu podałeś. Jeśli tak, duplikaty wyświetlą się w wynikach wyszukiwania, a „powtórzony” tekst zostanie pogrubiony w meta opisie. Jeśli nie, Google nad wynikami wyszukiwania wyświetli komunikat informujący, iż nie odnalazł żadnych wyników wyszukiwania dla podanego hasła.
Dajcie znać, jakie są Wasze doświadczenia i przemyślenia związane z tym tematem.