Czy nie uważasz, że prowadząc własny biznes, warto mieć asekurację na czarną godzinę? Coś co pozwoli na przezwyciężenie kryzysu, na który nikt ani nic nie wskazywało… Najlepiej byłoby maksymalnie uniezależnić się od wpływów czynników zewnętrznych, ale też od skutków własnych, często błędnych decyzji biznesowych. Czy jest na to sposób? Owszem. Poznaj moc dywersyfikacji biznesu! Przekonaj się, że to najlepsze z możliwych działań, które zachowa Cię od najgorszej, katastroficznej wizji.
Czym jest dywersyfikacja w biznesie?
O dywersyfikacji mówi się wiele, jednak termin ten nabrał szczególnego znaczenia na przełomie 2019 i 2020 roku, gdy niemal cały świat zmagał się z wirusem COVID-19. „Zamrożona” gospodarka wyglądała dramatycznie, zarówno z punktu widzenia firm, jak i pracowników… W takich awaryjnych momentach ocalenie zapewnia działalność zdywersyfikowana oraz związane z nią korzyści. Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu.
Dywersyfikacja to różnicowanie procesów – w tym wypadku biznesowych – w celu zminimalizowania ryzyka, a przy tym zwiększenia zakresu i zasięgu działań. Odpowiednie zdywersyfikowanie szeroko pojętych działań biznesowo-finansowych pozwala uchronić cały biznes w momencie, gdy jeden z obszarów aktywności nie przynosi oczekiwanych korzyści. Innymi słowy, dzięki tej strategii możliwe jest płynne i natychmiastowe „przełączenie” maszyny do generowania zysków, która nagle traci na efektywności. Aby to zobrazować, przyjmijmy, że firma XYZ ma pod swoimi skrzydłami kilka marek o unikalnych profilach. Każda z nich charakteryzuje się odmienną specyfiką i jest skierowana do różnych grup docelowych, co zabezpiecza działalność przed stratami. Dzięki temu biznes XYZ może lepiej reagować na zmieniające się warunki rynkowe.
Dywersyfikacja biznesu definiuje więc sytuację, w której firma posiada kilka źródeł przychodów pochodzących z różnych marek. To bez dwóch zdań inteligentny i warty rozważenia plan działania, który zmniejsza ryzyko utraty płynności finansowej i oddala najgorszy z możliwych scenariuszy, jakim jest bankructwo.
Dywersyfikacja biznesu w dobie koronawirusa
Sytuacja, której wszyscy byliśmy świadkami, czyli pandemia koronawirusa pozwoliła wręcz namacalnie doświadczyć, ile dobrego przynieść może wcześniejsze podzielenie aktywności biznesowych na kilka sektorów. Spójrzmy tylko, jak wiele firm popadło w panikę z powodu zatrzymania sprzedaży produktów oraz usług. Mnóstwo biznesów, które do tej pory świetnie dawały sobie radę, generując ogromne przychody, nagle doświadczyły swoistej niemocy. To pokazuje, że ciągła inwestycja tylko w jeden obszar może nas doprowadzić do sytuacji, kiedy biznes okaże się nierentowny. Zdecydowanie lepiej mieli się ci przedsiębiorcy, którzy z wyprzedzeniem opracowali sensowny plan na wypadek kryzysu, powołując do życia kolejny „byt”.
Jak wiadomo, wiele firm zarządza kilkoma markami, a ich liczba może być w zasadzie nieograniczona. Czy to ma sens? Abstrahując od kryzysów, które mogą na nas spaść jak grom z jasnego nieba, taka strategia świetnie sprawdza się w codziennych, niezakłóconych realiach, wspierając rozwój i pomnażanie zysków. Ponadto – mając już pewien kapitał – znacznie łatwiej jest wypromować nową markę, zdobyć rozpoznawalność i zbudować wokół niej pozytywną otoczkę.
Ciemna strona dywersyfikacji biznesu
Czy strategia dywersyfikacji jest rozwiązaniem dla każdego biznesu? Otóż nie. Zilustrujmy to na przykładzie. Prowadzisz firmę, na której skupiasz się w 100 procentach, a która wymaga Twojej energii każdego dnia. Nagle sporą część swojej uwagi przenosisz na działania związane z zaplanowaną dywersyfikacją, wyłącznie z powodu rosnącej popularności tej koncepcji. Dochodzą nowe tematy, obowiązki, a Ty zamiast rozwijać swój nowy projekt, zastanawiasz się, jak wydłużyć dobę.
Uwaga! Dywersyfikacja biznesu, podobnie jak prowadzenie jakiegokolwiek przedsięwzięcia, wymaga koncentracji oraz zaangażowania. Staranne planowanie, umiejętne delegowanie i efektywne zarządzanie są absolutnie kluczowe. Niestety, wiele osób podchodzi do tej metody jak do testu czy też eksperymentu, traktując ją jedynie jako zajęcie po godzinach. „Wypali albo nie”, „Uda się albo nie”. Należy wiedzieć, że efekty tak połowicznych działań z reguły nie prowadzą do sukcesu… Z takim nastawieniem niezwykle trudno jest rozwinąć nowy obszar.